Witajcie chciałbym się z Wami podzielić moimi małym świadectwem/doświadczeniem od kilku lat jeżdżę jako wychowawca/wolontariusz z dziećmi z rodzin wielodzietnych ,z domów dziecka oraz młodzieżą z ośrodków opiekuńczo wychowawczych oraz z dziećmi z zespołem davna są to dzieci z ogromnym bagażem przeżyć przykrych ale do rzeczy podczas każdego wyjazdu mamy modlitwę poranna i wieczorna podczas wieczornej modlitwy mamy tak zwana modlitwę wieczernika/ spontaniczną i w tedy Boża obecność jest tak mocno obecna że my jako kadra mamy oczy pełne łez dzieci modlą się tak prosto tak jak czują to w sercu intencje mają tak mocne że Boża siła i nadzieja jest taka ogromną że jest to przeżycie nie do opisania ,uczmy się od dzieci rozmowy z Bogiem taka po prostu bez wyszukanych słów tak prosto po prostu to jak czujemy dla mnie są one wzorem którego się nadal uczę może to dla kogoś jest dziwne że wzruszam się modlitwa dziecka ale dla takiego dziecka jest królestwo Boże…. Więcej jest radości w dawaniu aniżeli w braniu
Elwira
10 miesięcy temu
Jezus w najtrudniejszych godzinach swojego życia:
-niósł moje choroby
-moje cierpienia wziął na siebie
-został ukarany i zraniony za moje występki, zbity i umęczony przez Boga
-został ukarany dla mojego zbawienia
I Jego ranami jestem uleczona!
To jest cena, jaka została zapłacona za moje i twoje życie!
Nasz list dłużny został zniszczony.
Jezus zapłacił dług.
Oddał Siebie, swoje Życie!!
Pozdrawiam.
Elwira
10 miesięcy temu
Hej.
Podzielę się historią sprzed 17 lat.
Mój młodszy syn ma 3 lata.
Jesteśmy na spacerze rowerowym.
Wojtek nagle traci kontakt, brak reakcji, jego źrenice nieruchomieją.
Pędzimy do domu.
W drodze do szpitala modlę się o jego życie!.
W szpitalu lekarze stawiają pierwszą diagnozę-padaczka dziecięca!
Mijają długie szpitalne dni, nieprzespane noce, kolejne badania, eeg głowy.
Na oddziale poznaję dzielne matki, które jak lwice walczą o swoje dzieci.
Nie odstępując od łóżeczek.
Widzę bezsilnosc w ochach.
Przychodzi dzień wypisu.
Wracamy do domu.
Mąż trzyma w dłoni receptę (lęki psychotropowe).
Oznajmian- że nie kupimy tych leków, bo są niepotrzebne!!
Mąż nie wie,o czym mówię!?
Kładziemy przed Bogiem runo.
Jeżeli w żadnej aptece nie będzie leków, to odstępujemy od podawania.
Po 2 h, mąż wraca beż leków!!!!❤️
Wiemy, jaką jest wola Boga.
Od tamtej pory Wojtek nie ma problemów neurologicznych.
Tam w tym pokoju szpitalnym, w tej mojej, matczynej bezsilnosci- doświadczyłam Bożego pokoju i obecności!
Pozdrawiam Was ciepło.🙂
Bartek Blaut
10 miesięcy temu
WÓDKA BYŁA MOIM CHLEBEM ŻYCIA ….
Było cięzko , trwało to około 15 lat może 20 …mam na imie Bartek – nie wiem od czego zacząć ale może zaczne od tego ze wiem co to ból co to strach co to samotnosc …bo te rzeczy i inne towrzyszyly mi bardzo mocno przez te lata – i to z kazdym rokiem tak naprawde coraz bardziej ….wiem co to komplesky – wiem co to znaczy być i czuc się nikim i czuc się niepotrzebny bo tak czulem się przez te wszystkie lata ….
Dzis wiem ze problemem nie było moje picie itd. Ale głebokie rany które my ludzie mamy w sercu – alkohol narkotyki seks pieniadze sława czy cokolwiek innego sa tylko po to by zagłuszać w sobie ten ból – ten brak milosci – brak SYNA BOŻEGO- Jezusa Chrystusa w swoim sercu ….
Potrzebowałe dużo …mysle ze 3 butelki spirystusu srednio dziennie ale prkatycznie piłem wszystko i piłem 24 h na dobe – dosc szybko w moje zycie weszlo zło , wszedł diabeł i zaczął je calkowicie rujnować .Nie wystartowałem qwogule życiowo bo w wieku około 15 lat byłem już uzależniony i taki wiecie jakby sam w tym wszystkim , pełen lęków strachu i po prostu ruszyłem w tym buncie na całego . Doszły narkotyki, kradzieże , koledzy , sprawy karne , izby wytrzezwien , terapie , monary , wiezienie lecz to były tylko małe przerwy w piciu ….mój rekord to 5,2 promila ale mysle ze mogło być wiecej bo tak naprawde budząc się gdzieś w trawie w srodku nocy – czy to na bloku czy gdziekolwiek …..zawsze miałem te 1 , 2 promile a byłem już na głodzie i w lęku …..człowiek który budzi się i widzi swój stan w nocy na jakiejs melinie czy slyszy odgłos windy w bloku ma naprawde głebokie refleksje – widzi ze przegrywa i nie ma tak naprawde nadzieji na odmienie tego losu ….samotnosc jest wtedy bardzo duza ….mój głod był tak silny ze jedyna osobe które wtedy kochalem a był to mój przyjaciel pies to pamietam ze gdyby w jego brzuchu była flaszka bylbym w stanie wyjać to nozem i wypic ……nie kochany a nienawidzacy swiat , ludzi , Boga ….taki byłem i to coraz bardziej się pogłebiało …raniłem siebie i wszystkich dookoła ….gdy lekarz zobaczył mój wypis to powiedział ze daje mi rok dwa lata zycia ….wtedy tez trafiłem do zakładu karnego – i chyba nie był to dziwny zbieg okolicznosci ale Bóg który już czuwał nad moim zyciem ….piłem wszystko – byłem zdolny zrobic wszystko by tylko zagłuszyć lęk , strach , winę i inne rzeczy ……dużą dawką alkoholu plus czasem jak była kasa narkotykow lub leków psychotropowych ….musialem wypic butelke żeby móc oddychać bo bez alkoholu dusiłem się , miałem ataki paniki – do tego długi , ściagali mnie tez różni ludzie , z domu mama wyrzucała , no nikt nigdzie mnie nie chciał ….a ze mną było coraz gorzej , odrzucenie , pustka bo wiecie to trwało non stop 15 lat , żadnych marzen , planów , zdeptany i wdeptany w ziemie z butelką denaturatu , żebrący , leżący we własnych sikach , bo były tez padaczki , omamy delirium , pare razy ledwo mnie odratowali , hospitalizowany wielokrotnie na oddziałach psychiatrycznych ,jednak ze mną było coraz gorzej ….Myśle ze nikt nie dawał nadzieji lecz mimo tego czasem we mnie coś się tliło – ze kiedys to się jakos zmieni …w Boga wierzylem ale Jezusa jakos odrzucałem …..było to jakos zasłoniete przede mną ….
Nastał taki rok ze udało mi się przestac pić , po odtruciu trafiłem znowu do aa kolejny raz i niby polepszylo mi się , wiecie nie piłem , zrobilem prawko , jakas skroma praca , kupilismy auto …niby ok …moja dusza i cialo tez mialy się o wiele lepiej ….jednak dalej byłem martwy i bez Boga – bez Jezusa ….wiec po jakims czasie zamiast alkoholu narkotykow hazardu poszedlem mocno w sport , siłownia , sztuki walki – oddałem się temu na całego no i kobiety …W okresie gdy piłem i całym tym bólu i koszmarze wiecznego STRACHU ….byłem rozwiązły no ale wiadomo ze pozniej już nie miałem zbyt mozliwosci poznawania kobiet gdyz mój stan fizyczny i psychiczny był straszny ….raczej budziłem odraze i wzgarde sam tez gardząc innymi ludzmi ….Nikt mnie nie chcial i ciagle byłem w tym sam – to bardzo mocno czulem w moim sercu ….wiec teraz gdy odżyłem , nie pije , postanowilem chyba sobie wynagordzic stracone lata – pachnacy , wysportowany , auto , wyruszylem szukac milosc lecz znowu nie tak i nie tam gdzie trzeba …szybko uzalezniłem się od takich szybkich randek i przygodnego seksu – te rzeczy zrobiły o wiele wieksza dziure i spustoszenie niż picie …..a po rozstaniu z jedna z tych dziewczyn stracilem calkowicie sens i sily do zycia , nie umialem się podniesc po tym i czulem ze się nie podniose i po 4 latach nie picia znow poszedlem pic ….przyszla chwilowa ulga lecz zaraz znowu psychiatryk i dno ….i cała beznadzieja zycia u mnie u mamy itd. Czułem się niepotrzebny – pustka nie do opisania – mysli samobójcze miałem często lecz teraz były takie ze czułem ze mogę naprawde isc się zabić ….wiecie co powstrzymywało mnie i dawało siłe ? wyobrażałem sobie mój pogrzeb trumne – i mame z bratem którzy płaczą ….ta myśl dawała mi jakas nadzieje i siłe by przetrwac dzien …depresja była ogromna …i wtedy koleżanka pokazała mi biblie i Jezusa ….nie miałem już żadnej deski ratunku – bo ani seks ani alkohol ani koledzy narkotyki nie były w stanie uśmierzyć poprawic mojego stanu …i moje wołanie do Jezusa trwało około 3,4 miesiecy ….wołalem sercem czasem oddawlem mu zycie , czasem były łzy i czułem w sercu ze cos się tam chyba zaczyna dziać ….moze jednak jest Bóg mowilem sobie codz jeszcze wtedy nie byłem z Nim połaczony ….Nie wiem dokladnie kiedy ale chyba 7 lutego 207 roku zabrali mnie do koscioła w oleśnie – chrzescijanskiego koscioła ….mysle sobie hmm chyba sekta ale wzialem pare relanium i pojechalem z nimi ….Tam znowu oddałem zycie Jezusowi i jakos po paru dniach ON PRZYSZEDŁ DO MOJEGO SERCA – JA CI TEGO NIE OPISZE JAK TO JEST ALE BĘDZIESZ WIEDZIAŁ NA PEWNO KIEDY ON SIĘ TAM ZJAWI …TO NIE MA SŁOW ŻEBY TO OPISAĆ jakby mnie ktos wystrzelił na oribte …doszło do mnie ON NAPRAWDE JEST I MNIE KOCHA – DLA MNIE TO BYŁ KOSMOS PO PROSTU ….wdziecznosc jaką miałem ciezko opisać bo Bóg to nie religia ani dziwne rzeczy tylko żywy prawdziwy obecny …..ogromna moc siła ktorej zawsze mi brakowało teraz realnie czułem w sercu od Niego ….zaczalem tez czytac slowo boze i Bog tam mowil do mojego serca czemu tak było w moim zyciu i zaczał powoli leczyc moje serce i moją duszę ….ze całe zło jest spowodowane grzechem i diabłem a nie Bogiem jak wielu ludzi mysli ….On jest i jego obecnosc jest do dzis w moim sercu tak naprawde coraz większa ….wiecie ja byłem uczulony na sekty itd. Jak kiedys przyjechali jacys ludzie i grali na gitarce ze chca zycia bez palenia i bez picia to mowilem sobie to jacys gamonie – słabi ludzie – jakas religia – bo co to za zycie bez picia , cpania , melanzu zabawy itd. ….jednak to co Jezus uczynił w moim sercu było milion razy lepsze i bez kaca …i czyni to do dziś i jestem zbawiony dzieki temu ze uwierzyłem – i może tez masz takie zycie – może jestes w podobnym miejscu jak ja byłem to wiedz ze nie pisze z religi tylko z dosiwadczenia swego wlasnego zycia i może nie masz NADZIEJI wiec mówie ci ze JEST I JEST NIĄ JEZUS – wołaj do Niego – sercem , bo Bóg jest żywy i kocha cie i posłal Syna swego by cie uratować ….wołaj do Niego sercem -ON POMOŻE – proszę wołaj do NIEGO – mi nikt nie był w stanie pomóc -NIKT – ALE KIEDY ON ZJAWIŁ SIĘ – ZMIENIŁO SIĘ WSZYSTKO – ZABRAŁ CIEŻAR ZABRAŁ BÓL ZABRAŁ WIELE WIELE RZECZY I DAŁ SWOJA OBECNOSC REALNĄ W SERCU …..SWOJĄ MILOSC ….- wołaj do Niego – On ci pomoże – On pomogł mi – osobie która była na dnie – która zrobiła mase wiele złych rzeczy – tyle krzywdy , tyle tez cierpiała , tyle bólu i koszmaru ……i nikt nie był w stanie MI POMÓC …byłem totalnie SAM I BYŁEM CAŁKOWCIE OPUSZCZONY – TAK SIĘ BYNAJMNIEJ CZUŁEM …jednak nie dla JEZUSA – ON przyszedł – On nie patrzał ile zła zrobiłem tylko przyszedł i podał mi swa dłoń MIŁOSCI I AKCEPTACJI – BEZ ZADNYCH WARUNKÓW !
Bóg jest i kocha cie – posłal swego Syna abysmy mieli zywot wieczny – Nadzieja jest tylko w Nim w w Jezusie Chrystusie – dzis jestem szczesliwy pomimo roznych trudnosci jakie niesie ze soba zycie …BO ON JEST ZE MNĄ I CHCE BYĆ TEZ Z TOBĄ – JEZUS KOCHAMY CIE I POWTARZAM Ci ZE ON JEST REALNY -zrozum …nikt mnie nie chcial i– byłem tam gdzie szczur żebrący – Jednak …..JEZUS MNIE CHCE I CHCE KAŻDEGO CZŁOWIEKA URATOWAĆ BO KOCHA CIE ….wołaj do Niego ! Sercem
Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu». Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!» Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie
Witajcie chciałbym się z Wami podzielić moimi małym świadectwem/doświadczeniem od kilku lat jeżdżę jako wychowawca/wolontariusz z dziećmi z rodzin wielodzietnych ,z domów dziecka oraz młodzieżą z ośrodków opiekuńczo wychowawczych oraz z dziećmi z zespołem davna są to dzieci z ogromnym bagażem przeżyć przykrych ale do rzeczy podczas każdego wyjazdu mamy modlitwę poranna i wieczorna podczas wieczornej modlitwy mamy tak zwana modlitwę wieczernika/ spontaniczną i w tedy Boża obecność jest tak mocno obecna że my jako kadra mamy oczy pełne łez dzieci modlą się tak prosto tak jak czują to w sercu intencje mają tak mocne że Boża siła i nadzieja jest taka ogromną że jest to przeżycie nie do opisania ,uczmy się od dzieci rozmowy z Bogiem taka po prostu bez wyszukanych słów tak prosto po prostu to jak czujemy dla mnie są one wzorem którego się nadal uczę może to dla kogoś jest dziwne że wzruszam się modlitwa dziecka ale dla takiego dziecka jest królestwo Boże…. Więcej jest radości w dawaniu aniżeli w braniu
Jezus w najtrudniejszych godzinach swojego życia:
-niósł moje choroby
-moje cierpienia wziął na siebie
-został ukarany i zraniony za moje występki, zbity i umęczony przez Boga
-został ukarany dla mojego zbawienia
I Jego ranami jestem uleczona!
To jest cena, jaka została zapłacona za moje i twoje życie!
Nasz list dłużny został zniszczony.
Jezus zapłacił dług.
Oddał Siebie, swoje Życie!!
Pozdrawiam.
Hej.
Podzielę się historią sprzed 17 lat.
Mój młodszy syn ma 3 lata.
Jesteśmy na spacerze rowerowym.
Wojtek nagle traci kontakt, brak reakcji, jego źrenice nieruchomieją.
Pędzimy do domu.
W drodze do szpitala modlę się o jego życie!.
W szpitalu lekarze stawiają pierwszą diagnozę-padaczka dziecięca!
Mijają długie szpitalne dni, nieprzespane noce, kolejne badania, eeg głowy.
Na oddziale poznaję dzielne matki, które jak lwice walczą o swoje dzieci.
Nie odstępując od łóżeczek.
Widzę bezsilnosc w ochach.
Przychodzi dzień wypisu.
Wracamy do domu.
Mąż trzyma w dłoni receptę (lęki psychotropowe).
Oznajmian- że nie kupimy tych leków, bo są niepotrzebne!!
Mąż nie wie,o czym mówię!?
Kładziemy przed Bogiem runo.
Jeżeli w żadnej aptece nie będzie leków, to odstępujemy od podawania.
Po 2 h, mąż wraca beż leków!!!!❤️
Wiemy, jaką jest wola Boga.
Od tamtej pory Wojtek nie ma problemów neurologicznych.
Tam w tym pokoju szpitalnym, w tej mojej, matczynej bezsilnosci- doświadczyłam Bożego pokoju i obecności!
Pozdrawiam Was ciepło.🙂
WÓDKA BYŁA MOIM CHLEBEM ŻYCIA ….
Było cięzko , trwało to około 15 lat może 20 …mam na imie Bartek – nie wiem od czego zacząć ale może zaczne od tego ze wiem co to ból co to strach co to samotnosc …bo te rzeczy i inne towrzyszyly mi bardzo mocno przez te lata – i to z kazdym rokiem tak naprawde coraz bardziej ….wiem co to komplesky – wiem co to znaczy być i czuc się nikim i czuc się niepotrzebny bo tak czulem się przez te wszystkie lata ….
Dzis wiem ze problemem nie było moje picie itd. Ale głebokie rany które my ludzie mamy w sercu – alkohol narkotyki seks pieniadze sława czy cokolwiek innego sa tylko po to by zagłuszać w sobie ten ból – ten brak milosci – brak SYNA BOŻEGO- Jezusa Chrystusa w swoim sercu ….
Potrzebowałe dużo …mysle ze 3 butelki spirystusu srednio dziennie ale prkatycznie piłem wszystko i piłem 24 h na dobe – dosc szybko w moje zycie weszlo zło , wszedł diabeł i zaczął je calkowicie rujnować .Nie wystartowałem qwogule życiowo bo w wieku około 15 lat byłem już uzależniony i taki wiecie jakby sam w tym wszystkim , pełen lęków strachu i po prostu ruszyłem w tym buncie na całego . Doszły narkotyki, kradzieże , koledzy , sprawy karne , izby wytrzezwien , terapie , monary , wiezienie lecz to były tylko małe przerwy w piciu ….mój rekord to 5,2 promila ale mysle ze mogło być wiecej bo tak naprawde budząc się gdzieś w trawie w srodku nocy – czy to na bloku czy gdziekolwiek …..zawsze miałem te 1 , 2 promile a byłem już na głodzie i w lęku …..człowiek który budzi się i widzi swój stan w nocy na jakiejs melinie czy slyszy odgłos windy w bloku ma naprawde głebokie refleksje – widzi ze przegrywa i nie ma tak naprawde nadzieji na odmienie tego losu ….samotnosc jest wtedy bardzo duza ….mój głod był tak silny ze jedyna osobe które wtedy kochalem a był to mój przyjaciel pies to pamietam ze gdyby w jego brzuchu była flaszka bylbym w stanie wyjać to nozem i wypic ……nie kochany a nienawidzacy swiat , ludzi , Boga ….taki byłem i to coraz bardziej się pogłebiało …raniłem siebie i wszystkich dookoła ….gdy lekarz zobaczył mój wypis to powiedział ze daje mi rok dwa lata zycia ….wtedy tez trafiłem do zakładu karnego – i chyba nie był to dziwny zbieg okolicznosci ale Bóg który już czuwał nad moim zyciem ….piłem wszystko – byłem zdolny zrobic wszystko by tylko zagłuszyć lęk , strach , winę i inne rzeczy ……dużą dawką alkoholu plus czasem jak była kasa narkotykow lub leków psychotropowych ….musialem wypic butelke żeby móc oddychać bo bez alkoholu dusiłem się , miałem ataki paniki – do tego długi , ściagali mnie tez różni ludzie , z domu mama wyrzucała , no nikt nigdzie mnie nie chciał ….a ze mną było coraz gorzej , odrzucenie , pustka bo wiecie to trwało non stop 15 lat , żadnych marzen , planów , zdeptany i wdeptany w ziemie z butelką denaturatu , żebrący , leżący we własnych sikach , bo były tez padaczki , omamy delirium , pare razy ledwo mnie odratowali , hospitalizowany wielokrotnie na oddziałach psychiatrycznych ,jednak ze mną było coraz gorzej ….Myśle ze nikt nie dawał nadzieji lecz mimo tego czasem we mnie coś się tliło – ze kiedys to się jakos zmieni …w Boga wierzylem ale Jezusa jakos odrzucałem …..było to jakos zasłoniete przede mną ….
Nastał taki rok ze udało mi się przestac pić , po odtruciu trafiłem znowu do aa kolejny raz i niby polepszylo mi się , wiecie nie piłem , zrobilem prawko , jakas skroma praca , kupilismy auto …niby ok …moja dusza i cialo tez mialy się o wiele lepiej ….jednak dalej byłem martwy i bez Boga – bez Jezusa ….wiec po jakims czasie zamiast alkoholu narkotykow hazardu poszedlem mocno w sport , siłownia , sztuki walki – oddałem się temu na całego no i kobiety …W okresie gdy piłem i całym tym bólu i koszmarze wiecznego STRACHU ….byłem rozwiązły no ale wiadomo ze pozniej już nie miałem zbyt mozliwosci poznawania kobiet gdyz mój stan fizyczny i psychiczny był straszny ….raczej budziłem odraze i wzgarde sam tez gardząc innymi ludzmi ….Nikt mnie nie chcial i ciagle byłem w tym sam – to bardzo mocno czulem w moim sercu ….wiec teraz gdy odżyłem , nie pije , postanowilem chyba sobie wynagordzic stracone lata – pachnacy , wysportowany , auto , wyruszylem szukac milosc lecz znowu nie tak i nie tam gdzie trzeba …szybko uzalezniłem się od takich szybkich randek i przygodnego seksu – te rzeczy zrobiły o wiele wieksza dziure i spustoszenie niż picie …..a po rozstaniu z jedna z tych dziewczyn stracilem calkowicie sens i sily do zycia , nie umialem się podniesc po tym i czulem ze się nie podniose i po 4 latach nie picia znow poszedlem pic ….przyszla chwilowa ulga lecz zaraz znowu psychiatryk i dno ….i cała beznadzieja zycia u mnie u mamy itd. Czułem się niepotrzebny – pustka nie do opisania – mysli samobójcze miałem często lecz teraz były takie ze czułem ze mogę naprawde isc się zabić ….wiecie co powstrzymywało mnie i dawało siłe ? wyobrażałem sobie mój pogrzeb trumne – i mame z bratem którzy płaczą ….ta myśl dawała mi jakas nadzieje i siłe by przetrwac dzien …depresja była ogromna …i wtedy koleżanka pokazała mi biblie i Jezusa ….nie miałem już żadnej deski ratunku – bo ani seks ani alkohol ani koledzy narkotyki nie były w stanie uśmierzyć poprawic mojego stanu …i moje wołanie do Jezusa trwało około 3,4 miesiecy ….wołalem sercem czasem oddawlem mu zycie , czasem były łzy i czułem w sercu ze cos się tam chyba zaczyna dziać ….moze jednak jest Bóg mowilem sobie codz jeszcze wtedy nie byłem z Nim połaczony ….Nie wiem dokladnie kiedy ale chyba 7 lutego 207 roku zabrali mnie do koscioła w oleśnie – chrzescijanskiego koscioła ….mysle sobie hmm chyba sekta ale wzialem pare relanium i pojechalem z nimi ….Tam znowu oddałem zycie Jezusowi i jakos po paru dniach ON PRZYSZEDŁ DO MOJEGO SERCA – JA CI TEGO NIE OPISZE JAK TO JEST ALE BĘDZIESZ WIEDZIAŁ NA PEWNO KIEDY ON SIĘ TAM ZJAWI …TO NIE MA SŁOW ŻEBY TO OPISAĆ jakby mnie ktos wystrzelił na oribte …doszło do mnie ON NAPRAWDE JEST I MNIE KOCHA – DLA MNIE TO BYŁ KOSMOS PO PROSTU ….wdziecznosc jaką miałem ciezko opisać bo Bóg to nie religia ani dziwne rzeczy tylko żywy prawdziwy obecny …..ogromna moc siła ktorej zawsze mi brakowało teraz realnie czułem w sercu od Niego ….zaczalem tez czytac slowo boze i Bog tam mowil do mojego serca czemu tak było w moim zyciu i zaczał powoli leczyc moje serce i moją duszę ….ze całe zło jest spowodowane grzechem i diabłem a nie Bogiem jak wielu ludzi mysli ….On jest i jego obecnosc jest do dzis w moim sercu tak naprawde coraz większa ….wiecie ja byłem uczulony na sekty itd. Jak kiedys przyjechali jacys ludzie i grali na gitarce ze chca zycia bez palenia i bez picia to mowilem sobie to jacys gamonie – słabi ludzie – jakas religia – bo co to za zycie bez picia , cpania , melanzu zabawy itd. ….jednak to co Jezus uczynił w moim sercu było milion razy lepsze i bez kaca …i czyni to do dziś i jestem zbawiony dzieki temu ze uwierzyłem – i może tez masz takie zycie – może jestes w podobnym miejscu jak ja byłem to wiedz ze nie pisze z religi tylko z dosiwadczenia swego wlasnego zycia i może nie masz NADZIEJI wiec mówie ci ze JEST I JEST NIĄ JEZUS – wołaj do Niego – sercem , bo Bóg jest żywy i kocha cie i posłal Syna swego by cie uratować ….wołaj do Niego sercem -ON POMOŻE – proszę wołaj do NIEGO – mi nikt nie był w stanie pomóc -NIKT – ALE KIEDY ON ZJAWIŁ SIĘ – ZMIENIŁO SIĘ WSZYSTKO – ZABRAŁ CIEŻAR ZABRAŁ BÓL ZABRAŁ WIELE WIELE RZECZY I DAŁ SWOJA OBECNOSC REALNĄ W SERCU …..SWOJĄ MILOSC ….- wołaj do Niego – On ci pomoże – On pomogł mi – osobie która była na dnie – która zrobiła mase wiele złych rzeczy – tyle krzywdy , tyle tez cierpiała , tyle bólu i koszmaru ……i nikt nie był w stanie MI POMÓC …byłem totalnie SAM I BYŁEM CAŁKOWCIE OPUSZCZONY – TAK SIĘ BYNAJMNIEJ CZUŁEM …jednak nie dla JEZUSA – ON przyszedł – On nie patrzał ile zła zrobiłem tylko przyszedł i podał mi swa dłoń MIŁOSCI I AKCEPTACJI – BEZ ZADNYCH WARUNKÓW !
Bóg jest i kocha cie – posłal swego Syna abysmy mieli zywot wieczny – Nadzieja jest tylko w Nim w w Jezusie Chrystusie – dzis jestem szczesliwy pomimo roznych trudnosci jakie niesie ze soba zycie …BO ON JEST ZE MNĄ I CHCE BYĆ TEZ Z TOBĄ – JEZUS KOCHAMY CIE I POWTARZAM Ci ZE ON JEST REALNY -zrozum …nikt mnie nie chcial i– byłem tam gdzie szczur żebrący – Jednak …..JEZUS MNIE CHCE I CHCE KAŻDEGO CZŁOWIEKA URATOWAĆ BO KOCHA CIE ….wołaj do Niego ! Sercem
Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu». Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!» Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie
JANA 6 -32 ;35 !